piątek, 1 listopada 2013

problemy

mam kilka tematów szczerze mówiąc, o których chciałabym nagrać filmik, lub napisać dla was post o tym. w każdym razie, jeden z tematów chciałabym przedstawić wam w postaci pisemnej.

problemy..

każdy z nas ma problemy, nie zależnie czy jesteś dzieckiem 10 letnim, nastolatkiem, czy dorosłą osobą, nie ukrywajmy. nawet w wieku tych 10 lat, jakieś tam problemy już się pojawiają. pierwsze 'miłości', sprawy szkolne, lub rodzinne.
każdy z nas jest inny, każdy z osobna przeżywa wszystko inaczej. są osoby, które pod presją tego co się dzieje, nie wytrzymują, okaleczają się, popełniają samobójstwa, zatrucia i inne tego typu rzeczy, robią to po to, żeby umrzeć, uciec od tych problemów. ale są osoby, które ze swoimi problemami, radzą sobie świetnie. ktoś kto radzi sobie ze wszystkim, musi być na prawdę bardzo silny psychicznie.
mówiąc tutaj o nastolatkach, którzy rozwiązują swoje problemy nie racjonalnie. piją, palą, tną się. sama jestem nastolatką, sama robię głupstwa, których później żałuje, okaleczam się. ale jest to taki okres, w którym po prostu już sobie nie radzę. wiem, że robienie sobie krzywdy, nic tutaj nie poradzi, nie da mi to takiej ulgi, jak przytulenie się do ukochanej osoby, czy przyjaciela. nie ma w tym sensu, ale dlaczego to robię? nie wiem. na takie pytania, powinniśmy sobie odpowiadać indywidualnie.
nie ma co rozczulać się nad tym co jest, co życie nam szykuje, co ma być, to będzie. ludzie przychodzą i odchodzą, w szkole nigdy nie będzie tak idealnie, a w rodzinie zawsze wybuchnie jakaś kłótnia, ktoś umrze.
życie jest okrutne, ale mimo tych trudności, powinniśmy dzielnie brnąc przez wszystko z podniesioną głową. każdego z nas, prędzej czy później spotka coś złego. bo tak już musi być. nie możemy tak po prostu się poddawać, musimy pokazać, że nic nie jest w stanie nas złamać.
tak wiem, mówi to osoba, która sama sobie nie radzi z życiem, ale już tak jest, trudno. w końcu będzie dobrze, no bo przecież musi być, prawda?

* * * 
więc nastał weekend. a ja jestem chora, niestety. dziś byłam na mieście z dziewczynami, po większy rozpychacz do ucha(: i oczywiście standardowo w mc. później przyszłam do domu i poszłam grzać się pod kołdrą. na jutro plany są dość okej, miasto z mamą i siostrą i jak zdążę to na koncert z dziewczynami(: 
na niedziele szczerze mówiąc nie mam planów, pewnie będę siedzieć i wygrzewać się w domciu. 
no a od poniedziałku już szkoła, niestety, mam nadzieję, że wyzdrowieje, bo jeżeli nie, to nie wiem jak wytrwam w szkole chora, umierająca i w ogóle(: 


do napisania misie, he *: 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy