ludzie którzy czytają mojego aska mogli zauwazyć, na video lub zdjęciach, że mam coś w nosie. Tak to kolczyk.
Teraz napiszę tutaj wszystko o nim, żeby uniknąć później niepotrzebnego spamowania mi na asku o to:)
kolczyk wygląda tak:
musze przyznać, że był to dość bolesny proces. Ten ból nie był bardzo silny, ale jednak było czuć. Zrobiłam go sobie sama, odparzyłam igłę i kolczyk, umyłam miejsce w którym chciałam kolczyk i zabrałam się do przekłuwania. Chwilę się z tym męczyłam nie zaprzeczę, ale na prawdę warto było.
Wiem, że sporo osoób rażą takie rzeczy w kazdym razie mnie to można powiedzieć 'interesuje' i strasznie podoba mi się zawód piercera.
tak samo jest z tunelami. Nie robię ich dlatego, że to modne i że podoba mi się to na miesiąc, tylko po prostu interesuję się takimi rzeczami już ponad rok:-)
przekłucie troszkę boli, niestety, bo w końcu to nos. z przebicia wydobywa mi się osocze, które jest trochę uciążliwe, ponieważ zasycha i kolczyk po prostu się nie rusza i tak jakby musze to zdrapywać z tego kolczyka. przemywam go 5 razy dziennie, nos jest lekko spuchnięty i zaczerwieniony, ale to normalka.
* * *
dzisiaj tak jakby to powiedzieć, miałam trochę emocjonujący dzień, ponieważ na arcie (plastyka) wyszłam z dziewczynami z lekcji, bo babka nas NIESAMOWICIE wkurzyła, no cóż, wicedyrektor wygłosił nam kazanie, przed tym jeszcze uciekaliśmy przed nauczycielami po szkole z czego miałam taką bekę, że nie mogłam się powstrzymać ze śmiechu, na prawdę hahaha.
jutro mam tak głupie lekcję, że się normalnie zabije, eh. no nic.trzeba przeżyć, prawda? a ja już lecę bo późno, a jutro no o 7:00 trzeba jednak wstać, papa:)